REKLAMA WYBORCZA

Wiadomości

  • 24 maja 2020
  • wyświetleń: 4342

W 18 kilometrów dookoła Górnych. Kolejna wycieczka

Zapraszamy na kolejną wycieczkę po Czechowicach Górnych, która przygotował Piotr Kuboszek. Miłej lektury!

W 18 kilometrów dookoła Górnych. Kolejna wycieczka · fot. Piotr Kuboszek


Jeżeli jeszcze Was nie zanudziłem, zapraszam z rowerami na parking przy Biedronce przy rondzie Żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych. Wsiadamy na rowery i bezpiecznie włączając się do ruchu zjeżdżamy z ronda na ul. Legionów w stronę Bielska-Białej.

Naciskamy mocniej na pedały pod inicjalną górkę, po lewej mijamy pływalnię i lodowisko MOSiR, a gdy osiągniemy szczyt wzniesienia, po prawej stronie zobaczymy figurę św. Jana Nepomucena z 1775 roku. Na cokole znajdują się inicjały fundatora B.Z.* Kawałek dalej, również po prawej stronie, znajduje się strażnica Ochotniczej Straży Pożarnej (obecnie punkt wulkanizacyjny). Jest to najstarsza w Czechowicach strażnica i została wybudowana w roku 1902. Na ówczesne czasy był to obiekt nowoczesny, umożliwiający właściwe przechowywanie i konserwację sprzętu będącego na wyposażeniu poszczególnych oddziałów. Co ciekawe, w 1900 roku oddział I Czechowice Dolne (tak się nazywała ongiś część dzisiejszych Czechowic Górnych) liczył aż 61 strażaków.*

Na skrzyżowaniu ze światłami, pozostawiamy po lewej osiedle Tomaszówka, a na wprost osiedle Południowe, choć z tymi drugimi przyjdzie nam się jeszcze spotkać. Skręcamy w prawo w ulicę Kopernika. W pierwszej dolince po prawej stronie, tuż za nowo wybudowanym biurowcem, znajduje się figura Matki Boskiej ufundowana przez Wawrzyńca Urbańczyka w 1778 roku.* Kawałek dalej również po prawej stronie w drewnianej kapliczce znajduje się, wypłowiały od słońca, obraz Matki Boskiej. Kapliczka ta, bodajże do 2017 roku, była przybita do wielkiej lipy rosnącej przy chodniku ulicy Kopernika. Niestety, lipa została ścięta, a w wydrążonym pniu składane są bukiety kwiatów.
Zgodnie z mapą https://www.bip.czechowice-dziedzice.pl/res/serwisy/bip-czdz/komunikaty/_031_002_003_134148.jpg?version=1.0 aby jechać dokładnie wzdłuż granicy osiedla musielibyśmy za starym cmentarzem komunalnym skręcić w lewo, jechać za cmentarzem parafialnym i dotrzeć do ścieżki obok lasu Bażaniec do ulicy Zamkowej.

My jednak pojedziemy dalej prosto aby zatrzymać się przy płocie okalającym stary cmentarz parafialny i późnobarokowy kościół św. Katarzyny. Za płotem stoi kolejna rzeźba świętego Jana Nepomucena. Przez wieki rzeźba stała po lewej stronie drogi, nad stawem, przy przepuście. Historia głosi, że w 1393 roku czeski kanonik Jan Nepomucen został uwięziony za to, że nie chciał królowi Wacławowi IV zdradzić spowiedzi królowej. Następnie zrzucono go z mostu Karola do rzeki Wełtawy, w wodach której poniósł śmierć męczeńską. To właśnie na Moście Karola w Pradze znajduje się najsłynniejszy jego pomnik. Od tego czasu figury świętego, kanonizowanego 19 marca 1729, Jana Nepomucena stawiano właśnie przy rzekach.** To, co mnie w tej figurze urzeka, to jego wyłupiaste oczy, charakterystyczne dla rzeźb z tego okresu. Jest jeszcze jedna ciekawostka w cokole rzeźby. Znajduje się tam słabo wyraźny chronostych z imieniem cesarza Józefa, który pozwala ustalić czas powstania rzeźby.* Oznacza to, że wielkie litery w napisie, takie jak L, C, M, X czytane po kolei tworzą datę zapisaną rzymskimi literami. Oczywiście warto zobaczyć z zewnątrz, a jeśli jest możliwość, także zwiedzić wnętrze tego najpiękniejszego czechowickiego kościoła.

Musimy teraz mocniej popedałować, podjazd jest krótki, ale stromy. Po prawej zobaczymy dąb Bartek, aleję lip kandelabrowych, wieżę widokową, z której możemy podziwiać park bioróżnorodności, faunę i florę oraz Centrum Edukacji Ekologicznej. Na skrzyżowaniu przed rokokowym Pałacem Kotulińskich skręcamy w lewo w ulicę Zamkową. Tu uważajmy, bo z ul. Hrabiego Kotulińskiego, od strony PeKaEs pędzą (mimo ograniczenia do 30km/h) samochody ciężarowe oraz równie przestrzegające przepisów samochody osobowe. Zawsze to będę powtarzał, szkoda, że cały teren pałacowo-parkowy jest niedostępny dla mieszkańców. Pal licho pałac, ale ten piękny park, z jego ścieżkami, zabytkowymi drzewami, świątynią dumania... Wjeżdżamy w starą aleję drzew. Po lewej kasztanowce, a po prawej, jak ja je nazywam, upiorne drzewa. Zjeżdżamy do najniższej części lasu Bażaniec, i wypychamy pod górkę. O prawej stronie na ledwo co zasianym polu grasował kolorowy bażant. Nie wiem czy wiecie, ale po lewej stronie w kępie drzew, i porzuconej budowli, miał za czasów PRL powstać czechowicki szpital, jednak na ten temat jednak brak informacji w internecie.

Jeśli udało nam się dojechać do krzyża na górkę, to znaczy że mamy problem. Nie, z krzyżem oczywiście, który został ufundowany przez proboszcza Franciszka Muzyczkę w 1895 roku a wykonanym przez firmę Heidrich w Opawie.* Problemem jest znów granica Osiedla, która przebiega od tego miejsca, prosto przez teren budowy Valeo-Siemens do przedłużenia ulicy Bukowej i jej zetknięcia się z DK1. Podążając dalej ulicą Zamkową - zahaczając o Osiedle Południe - odbijamy w ulicę Partyzantów. Po prawej możemy podziwiać postęp prac na budowie. Po chwili dojeżdżamy do ulicy Cichej. Chcąc być zgodnym z granicami osiedla, powinniśmy jechać pasem zieleni DK1. Bezpieczniej będzie skręcić w lewo, minąć stawek, wyjechać na kolejną górkę i dotrzeć do ulicy Lipowskiej, której będziemy się trzymali aż do granicy miasta. Dojeżdżamy do DK1, czekamy na zielone światło i bezpiecznie przejeżdżamy przez skrzyżowanie. Po prawej rozciąga się widok na hale 7R przy nowej ul. Beskidzkiej. Jeśli jednak nie mam nic do nadania w DPD, odbijamy w lewo, w pola rzepaku, mając po prawej stronie Górny Las. Tutaj granica osiedli przebiega jak od linijki przez kawałek lasu, gdzie nie ma traktu, ścieżki czy cieku wodnego, więc znów wjeżdżamy w Osiedle Czechowice Południowe. Jedziemy dalej, ale uwaga, na rozwidleniu skręcamy w prawo, nawet jeżeli asfalt na wprost wygląda bardziej atrakcyjnie, trzymając się ciągle granicy lasu po prawej stronie. W pewnym momencie po prawej stronie, w obejściu znajduje się kapliczka słupowa. Nie dalej niż 3 lata temu we wnękach kapliczki były jeszcze świątki.

Dojeżdżamy do granicy Czechowic-Dziedzic i Mazańcowic. Tuż za znakami z nazwą miejscowości (E17a), po prawej stronie jest wjazd do Górnego Lasu, którego traktem możemy dojechać do gajówki przy ulicy Do Gajówki i zrobić sobie skrót dla tych, których zaczynają boleć nóżki. Jeśli jeszcze macie siłę, jedziemy nadal na wprost, aż do skrzyżowania, gdzie znak informuje nas, że na wprost jest droga ślepa (D4a). Skręcamy w lewo i dojeżdżamy do ruchliwej ulicy Komorowickiej. Skręcając w prawo musimy nią przejechać 400 metrów, po czym skręcić ponownie w prawo w ulicę Krzywą. Aby zorientować się w terenie i tej ulicy nie przejechać, mijamy najpierw po lewej stronie przystanek autobusowy, a chwilę później obiekt hydrologiczny spółki Aqua. Jadą ulicą Krzywą podziwiamy piękno Beskidów, widok na Jasienicę i Rudzicę. Gładkim asfaltem dojeżdżamy do miejsca, które może nas zmylić. Nazwy ulic na rozdrożu mówią nam, że w lewo jest ulica Stroma a na wprost Krzywa, co nie jest prawdą. Na lewo jest ulica Krzywa, która przechodzi w Stromą podczas gry na wprost jest ulica Potoczna. Wybierzemy ulicę Potoczną, mimo tego, że granicę Osiedla wyznaczają odpowiednio ulice Krzywa, Rzeźnicza i Rajska. Chciałem poprowadzić Was ulicą Rzeźniczą, ale dowiedziałem się od miejscowej babci, że droga jest w połowie nieprzejezdna, ponieważ właściciel terenu ją zamknął. Jak wspomniałem jedziemy wprost, w ulicę Potoczną, wśród łanów soczyście zielonego, wschodzącego zboża i żółtych połaci rzepaku, których dogląda przydrożny krzyż. Utwierdzam się w przekonaniu, że musimy wjechać w najbrzydszy na górnych odcinek drogi. Mimo iż stanowi on fragment niebieskiego szlaku rowerowego, przebiegającego z Bielska-Białej do Zabrzega, stanowiącego odgałęzienie (ość) głównego szlaku Wiślanej Trasy Rowerowej biegnącej z Wisły do Gdańska***, jest okropny. Najpierw czekają nas kawałki cegieł i kafli, potem dalsza ceramika z jakimś szkliwem i jeszcze do tego rozjeżdżony ciężkim sprzętem, zwichrowany trakt leśny. Musimy przeboleć te 400 metrów, po czym znów wjeżdżamy na asfalt.

Dojeżdżając do ulicy Mazańcowickiej, skręcamy w lewo, gdzie nie radzę się rozpędzać z górki, bo zaraz jest ostry zakręt w lewo po czym w prawo. Po lewej stronie możemy zobaczyć pola, wśród których jechalibyśmy wspomnianą ulicą Rzeźniczą i Rajską. Wśród stawów hodowlanych wjeżdżamy do Ligoty i dojeżdżamy do Wapienicy. Przed mostem opuszczamy asfalt i jadą na wprost kontynuujemy wycieczkę wałem nad Wapienicą. Stykając się z ulicą Zajęczą już do końca wycieczki będziemy na Górnych. Wraz z kierunkiem wody i szumem potoku dojeżdżamy do nowego mostu. Tuż przed nim potok Krzywa wpada do Wapienicy, a mu mamy do wyboru skrót, prowadzący dalej wałem Wapienicy lub trzymanie się granicy osiedla zjazdem na ulicę Wodną. Po prawej stronie mijamy wyschnięty, mój ulubiony (gdy jest zapełniony) w okolicy staw, a potem ulicę Podrajską wychodzącą z lasu opisanego w trzeciej wycieczce. Docierając do końca ulicy Wodnej musimy zwrócić uwagę na jej rozgałęzienie. Niedawno zbudowano nową odnogę ulicy Wodnej prowadzącą na górkę przed duży zakład usługowy przy skrzyżowaniu ulicy Ligockiej z DK1 (ten z wielką wtyczką w ścianie). Poprowadzę Was jednak starą odnogą, która jest obecnie w remoncie, tak aby dojechać do granicy Czechowic-Dziedzic i Ligoty na Wapienicy. Do tego miejsca dojechalibyśmy wałem od nowego mostu jak wcześniej wspomniałem. Robimy w tył zwrot, podjeżdżamy na wzniesienie mijając po prawej nową odnogę ulicy Wodnej i dojeżdżamy do świateł na skrzyżowaniu ulicy Ligockiej z DK1 i przecinamy dwupasmówkę, ciągle jadąc lekko pod górkę. Nie sposób nie zauważyć po prawej stronie, wśród pól, krzyża pomiędzy dwiema lipami. Został on ufundowany przez wójta czechowickiego Józefa Kłaptocza i jego żonę Mariannę w 1889 roku*. Podjeżdżamy do niego na moment skręcając w ulicę Stawową, po czym wracamy na ulicę Ligocką i na skrzyżowaniu w kształcie litery T skręcamy w lewo w ulicę Mazańcowicką. Miejsce jest niezbyt bezpieczne, więc nie każdy zauważy stojącą przy tym skrzyżowaniu figurę przedstawiającą alegorię Trójcy Świętej z roku z 1877 roku, ufundowaną przez Józefa Zubra*. Zjeżdżamy w dół, uważając na kilka zapadniętych studzienek kanalizacyjnych, aby po chwili znaleźć się na mecie czyli przy Biedronce.

Opisana trasa nie wymaga specjalnej kondycji fizycznej. Jej długość to dokładnie 18 kilometrów, które przejechałem na luzie, robiąc po drodze zdjęcia, w 1 godzinę i 25 minut. Stresujący jest przejazd przez DK1 na skrzyżowaniu z ulicami Lipowską i Ligocką oraz kawałek w lesie na ulicy Potocznej. Poza tym miód malina. Dla leniuchów możliwy jest wariant zrobienia pętelki samochodem, ale to opisuję już na stronie http://www.czechowice-gorne.pl/dookola-gornych.

Należy nadmienić, że w miejscach oznaczonych gwiazdką korzystałem z opisów miejsc z opracowania Towarzystwa Przyjaciół Czechowic-Dziedzic: Czechowice-Dziedzice, Przewodnik po mieście i sołectwach, wydany w 2009 roku. Swoją drogą bardzo fajna pozycja, szkoda że nie ma re-edycji. Ponadto dwie gwiazdki odnoszą nas do opisu postaci Jana Nepomucena w Wikipedii, a trzy do portalu http://www.rowerowe-bielsko.pl.

Piotr Kuboszek / czecho.pl

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.